czwartek, 7 listopada 2013

34 TYS?!

POWAŻNIE? 34 TYSIĄCE? CZY ŹLE WIDZĘ? CZY ŹLE CYFRY ODCZYTUJE?

JA NIE MOGĘ W TO UWIERZY.. NIE WIEM CO MAM PISA. JAK ZAKŁADAŁAM TEGO BLOGA TO SĄDZIŁAM, ŻE TO BĘDZIE JAKIEŚ BADZIEWIE BO TAK JEST, ALE ŻE NIKT NIE BĘDZIE TEGO CZYTAŁ, ŻE NIKT TUTAJ NIE BĘDZIE WCHODZIŁ.

NIE MOGĘ W TO UWEIRZYC..

NIE WIEM NO, DZIĘKOWAC TO ZA MAŁO. DODAWAC ROZDZIAŁY ZA MAŁO. NIE WIEM JAK MAM SIĘ ODWDZIĘCZYC..

DZIĘKUJĘ WAM Z CAŁEGO SERCA. JESTEŚCIE NAJLEPSI WIECIE?


PROSZĘ, PISZCIE MI NA ASKU CO SĄDZICIE O BLOGU, PONIEWAŻ BARDZO RZADKO PATRZĘ NA BLOGU NA KOMENATARZE, A CHCIAŁABYM WIEDZIEC CO SĄDZICIE :)

A JA ZABIERAM SIĘ ZA PISANIE ROZDZIAŁU.


KOCHAM WAS, TALA ST.

sobota, 2 listopada 2013

26

SPECJALNA DEDYKACJA DLA MOICH WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW <3 KOCHAM WAS NAJMOCNIEJ <3 PRZECZYTAJCIE NOTATKE POD ROZDZIAŁEM.

26


Justin's POV

Leżałem w łóżku podziwiając piękno naprzeciwko mnie. Tak, była to moja dziewczyna. Przyglądałem się jej pieprzykom, jej oczom  i wszystkim innym. Jest doskonała. Nie ma w sobie żadnych wad, a czy to jest normalne? Wątpię. Nie potrafię znaleźć w jej wyglądzie nic, co by mogło kogoś odstraszyć od niej . Jest taka jaka by chciała być każda dziewczyna. Mówiąc skrótem, jest moją księżniczką z bajki.
- mmm - Cas przeciągła się.
- Witaj kochanie. - przybliżyłem twarz do niej i pocałowałem ją. Odwzajemniła pocałunek.
Obiecuję, gdybym mógł to całowałbym ją cały czas. Jej usta są takie delikatne, takie bezbronne. W sumie tak jak i ona.
- Jak się spało? - zapytałem kiedy otworzyła oczy.
- Cudownie. a Tobie? - zapytała się mnie szeroko się uśmiechając.
- Jak nigdy, od kiedy śpię z Tobą zawsze się wysypiam. - Pocałowałem ją w policzek. Spojrzałem na jej piękne oczy. - jesteś moja. - pocałowałem ją w usta.
- Twoja - szeroko się uśmiechnęła.
- Idę zrobić nam śniadanie. - Wstałem z łóżka, zakładając na swoje szare bokserki, czarne dresy. I zszedłem na dół.
Wyjąłem odpowiednie rzeczy do zrobienia naleśników. Robiąc je myślałem nad wszystkim. Czy to możliwe aby być w kimś tak zakochany? Czy to jest normalne, że kocham Casandlę najbardziej na świecie? Dosłownie. Jest dla mnie wszystkim, jest moim powietrzem, bez niej nie mogę oddychać. Powiedzcie mi czy to jest normalne? Czasami mam uczucie jakby był to dziwny sen, dziwny ale przepiękny. Sen z którego przenigdy nie chciałbym się obudzić.
Skończyłem smarzyć ostatniego naleśnika. Wtedy zeszła Casandla, ubrana w czarne rurki, różową koszulę na ramiączka. Włosy miała rozpuszczone, wyglądała jak anioł. Jak mój zbawiciel. Wyglądała przepięknie. Stałem zapatrzony na nią, z otwartą buzią.
- Halo. Justin. - pomachała ręką przed moimi oczami.
- Tak. Jestem. - odpowiedziałem składając całusa na jej ustach.

Casandla's POV

- Justin, mogłabym sobie dzisiaj zrobić z Burkley'em taki dzień nasz własny? aby spędzić z nim trochę czasu... chyba rozumiesz. - Było mi głupio pytając się go o to. W sumie nie potrzebnie zapytałam bo  jednak mam do tego prawo. To mój chłopak, nie mąż.
- Tak, oczywiście. Ale nie rób nic głupiego ok? - czy on mi nie ufa?
- Ufasz mi? - zapytałam. trochę się bałam o to zapytać a tak bardzo mnie to ciekawiło. I to od dłuższego czasu.
- Cas... - przybliżył się do mnie. - wyobraź sobie.... jesteś w załamaniu psychicznym, wszystko co robisz, wszystko o czym myślisz jest negatywne. Nie potrafisz spojrzeć na świat realistycznie ani optymistycznie. Nie widzisz czerwonego, żółtego, fioletowego i reszty... widzisz tylko czarny, biały i szarny. Widzisz wszystko pesymistycznie. Boisz się spróbować, boisz się nawet wstać z łóżka i spojrzeć w okno, gdzie widzisz tam słońce, które automatycznie zamienia Ci się w czarną dziurę. Boisz się każdego głosu, każdego ruchu. Boisz się ludzi. Nie potrafisz z nikim porozmawiać, ani słowem nie odzywasz się do nikogo, tak jakbyś przestała umieć mówić. Nagle, spotykasz chłopaka, najpiękniejszego  na świecie, przypomina Ci anioła. Stawiasz obok niego inną osobę i porównujesz. W obcej osobie widzisz szarość, smutek, brak koloru. W nim widzisz szczęście, kolorowe ubrania, piękne brązowe włosy, najpiękniejsze brązowe oczy, przepiękna niebieska koszula, i czarne spodnie, które również mają inny wygląd. Widzisz go tak jak nigdy nic nie widziałaś. Kiedy jest obok Ciebie, kiedy czujesz jego oddech, kiedy czujesz go w pobliżu, kiedy dotykasz go.. to wszystko nabiera koloru, wszystkie szare rzeczy stają się kolorowe. Patrzysz z powrotem na słońce i je widzisz, piękne, świecące. Od razu stajesz się szczęśliwa. Twoja buzia się otwiera i po prostu zaczynasz mówić. Zaczynasz opowiadać mu wszystko, zaczynając od narodzin kończąc na tym co byś chciała robić w przyszłości. Opowiadasz każdy najmniejszy szczegół z swojego życia. Zaczynasz dzięki mu ufać ludziom i poznawać świat. Tak jak się czuję przy Tobie. Czuję się nowo narodzony, czuję się wyjątkowy, inny. Ja... Kocham Cię. - powiedzcie mi, że zwariowałam. Ale nigdy nie słyszałam tak piękych słów.
Możecie zacząć mnie wyzywać, możecie mówić jaka ze mnie pusta idiotka, bo wierzę w takie słowa. Ale takie coś, wypowiedziane przez osobę, którą szczerze kochacie całym swoim małym, skromnym serduszkiem, to jest coś pięknego. Zaufajcie mi. To jest jakbyście usłyszeli od swojego idola, który mówi wam prosto w twarz, że Was kocha i nie chce stracić. Przechodzą Cię wtedy ciarki, masz motylki w brzuchu, łzy w oczach i po prostu nogi Ci się uginają. Inni mogliby powiedzieć, że wyglądam jakbym zobaczyła ducha albo jeszcze gorzej, że mam jakąś chorobę, lub jestem załamana psychicznie. Bo na pierwszy rzut oka tak to wygląda. Ale nie, ja po prostu jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi. 
- Też Cię kocham. - powiedziałam przez łzy, które splywały po moich policzkach, jakby miały wyścig..kto pierwszy przy mecie, ten szczęśliwy do końca życia. .Łzy szczęścia. Justin uśmiechnął się i pocałował mnie. Był to długi i szczery pocałunek, przepełniony miłością, namiętnością i pożądaniem.
Oderwałam się i zabrałam się za śniadanie. Jedliśy je w ciszy. Nie potrzebowaliśmy słów, wystarczyły oczy. Po zjedzeniu wyjełam telefon i odeszłam od stołu, przepraszając mojego chłopaka. Wiecie, tak z grzeczności, wypada.

/Rozmowa przez telefon/
- Halo? - odebrał za 3 sygnałem mój przyjaciel.
- Cześć Burk. - przywitałam się.
- O hej Casy. Co tam? - zapytał się.
- A nic ciekawego, właśnie zastanawiałam się czy nie chciałbyś dzisiaj się spotkać co? Wiesz, bardzo długo się nie widzieliśmy a ja bardzo się za Tobą stęskniłam i po prostu chciałabym nadroobić to wszystko. Taki dzień najlepszych przyjaciół, co Ty na to? - trochę się bałam, że odmówi wiecie? nie wiem czemu...
- Jasne. Będę po Ciebie za godzinkę. Papa, kocham Cię. 
- Ja Cię też. - rozłączyłam się.
/Koniec rozmowy/

Błagam, nie zrozumcie mnie źle. Kocham go, naprawdę go kocham, ale nie tak jak Justina. Burkley to mój najlepszy przyajciel, jest jak brat, jak członek rodziny, kocham go ponad życie. Justin to mój chłopak, jest jak nie wiem no.. narzyczony. Nie wiem jak to określić. Również kocham go ponad życie. Za oboje oddałabym swoje życie. Skoczyłabym za nimi w ogień. Biegłabym tysiąc mil aby się z nimi pożegnać gdyby umierali. Nazwijcie mnie szaloną, ale nie widzę świata poza nimi.
- Kochanie! - usłyszałam, jak Justin woła mnie z salonu. Od razu ruszyłam w jego stronę.
- Słucham? - stanęłam naprzeciwko niego.
- Może skoro Ty dzisiaj spotykasz się z Burkley'em to ja załatwię Twoją sprawę co? - niepewnie podrapał się po głowie. Co on ma na myśli?
- Nie rozumiem...
- Casandla.. nie chcę byś cierpiała i oddam wszystko, abyś już nie miała więcej kłopotów. Dowiem się kto Cię tak nęka. Obiecuję. - czy ja się przesłyszałam czy co?
- Justin.. kłopoty to moje życie. Tego nie zmienisz.
- Zrobię wszystko co się da. Wrócę o 19. Miłej zabawy, kocham Cię. - pocałował mnie na pożegnanie i wybiegł z domu.
- Ja Ciebie też. - wyszeptałam do zamkniętych już drzwi.
Nie rozumiem czemu aż tak mu zależy. Rozumiem, kocha mnie i nie chce aby coś mi się stało. Ale ja się już do tego przyzwyczaiłam. Z tego nie da się wyjść. To moje życie, nie zmienię go, choćbym nie wiadomo jak chciała. Tak juz bywa no.
Poszłam na górę do swojego pokoju, usiadłam przed komputerem i włączyłam facebooka i twittera. Długo mnie tam nie było. Ostatnio nie mam czasu na to. To boli. Nie mieć czasu dla siebie. Włączyłam stronę główną facebooka, pojawił się tam wielki napis.
" Poszukiwana! April Jones! "
Nie rozumeim.. April.? April Jones, najlepsza przyjaciółka Noemi, która mnie olała dla niej, zaginęła? Cóż to się stało? Jakoś nie specjalnie mnie ciągnęło aby to przeczytać więc po porstu to ominęłam. Nie zrozumcie mnie źle.. nie lubię April i nie interesuje mnie to czy sobie jest w domu czy jej nie ma. Jej życie, za dużo dupy dawała i teraz jakiś pedofil pewnie ją zwinął i ma za swoje.
Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Wyłączyłam komputer i akurat dostałam sms'a.

Od: Noemi
Do: Cas
"Możemy się spotkać?"

Od: Cas
Do: Noemi
"Dzisiaj mam inne plany, idę spotkać się z przyjacielem."

Od: Noemi
Do: Cas
"Z Burkley'em?"

Od: Cas
Do: Noemi
"Yeah, narazie."

Po co chce się ze mną spotykać? A no tak..zapomniałam, że jej przyjaciółeczka zaginęła to teraz nie ma nikogo. Nie ze mną takie gierki.
Zbiegłam po schodach, wzięłam kurtkę i wyszłam z domu, gdzie czekał na mnie mój przyjaciel. Zakluczyłam drzwi i przywitałam się z nim.
- Hej. - pocałował mnie w policzek.
- Cześć. To co? Może pójdziemy na BATROD co? - zaproponowałam mu.
Jako dzieciaki uwielbialiśmy tam chodzić. Tam się poznaliśmy. To dziwne, że Burk'a i Justina tam poznałam a teraz oboje znaczą dla mnie najwięcej. 
- Może być. Panie przodem. - Weszłam do jeog samochodu, i pojechaliśmy. 
Tak długo nie spędzałam z nim czasu, aż się stęskniłam wiecie? Dojechaliśmy na miejsce i od razu poszliśmy na naszą ławkę, na niej pierwszy raz się pocałowaliśmy. Wiecie, byliśmy dzieciakami, wypiliśmy sobie po piwie i zaczęło nam odbijać, więc z wrażenia zaczęliśmy namiętnie się całować na ławce jak jacyś menele. To był błąd bo to potem zniszczyło naszą przyjaźń. Dlatego zapamiętajcie, nigdy nie całujcie się z przyjacielem!
- Co tam u Ciebie? - zapytałam siadając jak zwykle bokiem aby w pełni go widzieć.
- Jest dobrze. Poznałem dziewczynę ... - uśmiechnął się tak nieśmiało.
- Uuuuu opowiadaj. Jak ma na imię?
- Alba. Wiesz to dziwne, bo czuję się przy niej jak nowo narodzony, tak jak przy Tobie, czuję się po prostu sobą. - dlaczego porównał mnie?
- Przy mnie? - zająkałam się.
- Tak.. znaczy.. nie odbieraj tego tak Casy. Jesteś moją siostrą tak? Czuję się przy Tobie po prostu sobą i wiem, że nie muszę udawać kogoś kim nie jestem. Tak samo czuję się przy Albie, mam uczucie jakbym znał ją całe życie. Jest kobietą moich marzeń. 
- To dlaczego jej tego nie powiesz? - zapytałam się. Spojrzał się na mnie z wytrzeszczonymi oczami.
- Bo nie wiem jak.. to jest to. - zasmucił się. Nienawidzę kiedy jest smutny.
- Tak jak mi właśnie teraz. To nie jest trudne. Zaufaj mi.
- Ufam Ci. - uśmiechnęłam się do niego. Uwielbiam kiedy mi to mówi, wtedy czuję się naprawdę z nim blisko.
Po chwili dostałam sms'a. Wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam płakać po odczytaniu wiadomości...

**************
Dobra, rozpisze się.
Wiem, że pewnie nikt już prawie tego nie czyta. Wiem to doskonale. Wiem, że mnie znielubiliście. ALe chciałabym Wam coś wytłumaczyć.
Nie mam czasu nawet dla siebie, nie mam czasu aby spotkać się z przyjaciółmi dlatego właśnie straciłam w tym tygodniu jednego przyjaciela. Wiecie jak to jest kiedy przez to co kochacie tracicie wszystko? Chodzi o to, że zaczęłam chodzić na dodatkowe z keyboarda. Serio, kocham grać. To mi sprawia przyjemność i wtedy odpływam. Jestem ja i muzyka. Nic więcej.  Przez to mam jeszcze mniej czasu.. co spowodowało zakończenie przyjaźni. No niestety. Szkołę mam jakoś 15 km dalej od domu. Godzina jazdy. Więc kończę o 15 a np pociąg mam o 15:40 to jestem w sumie o 17 w domu. Odrobię lekcje, wyjdę z psem, pouczę się piosenki i już jest wieczór. Nie mam czasu. Poważnie.
W weekendy też jest ciężko. Jak jestem u mamy to owszem mam czas, ale chciałabym go nadrobić chociażby z przyjaciółmi, wyjść sobie na dwór, pośmiać się, pobawić, coś czego nie robię od paru miesięcy. Oczywiście, myślę o Was i o blogu.. chcę coś napisać to dzwonią po mnie. Jednak przyjaciele są dla mnie ważniejsi niż to opowiadanie. Ale również jest dla mnie ważne jak i Wy. Dlatego teraz składam Wam przysięgę.

OBIECUJĘ, ŻE TERAZ ROZDZIAŁY BĘDĄ CZĘŚCIEJ. NIE BĘDĄ CODZIENNIE, MOŻE CZASAMI TAK SIĘ ZDAŻY ALE NIE. BĘDĄ ALBO CO TYDZIEŃ ALBO CO DWA. TO RÓŻNIE. ŻEBY NIE BYŁO, ŻE POWIEM CO TYDZIEŃ A MI WYPADNIE WEEKEND WIĘC MÓWIĘ, ŻE W RAZIE CO, CO DWA TYGODNIE. W WEEKENDY. MOŻE CZASAMI W TYGODNIU ZNAJDĘ CZAS ABY COŚ DODAĆ ALE TO WĄTPIĘ. 

Pytajcie mnie na asku ;3 http://ask.fm/TalaSt

Naprawdę, kocham Was bardzo mocno. Nie sądziłam, że będzie to gówniane coś czytało tyle osób. Nigdy bym o tym nie pomyślała.
Jesteście najlepsi.

<3 Tala St <3



KASIU KOCHAM CIĘ BARDZO MOCNO WIESZ? JESTEŚ CUDOWNA, KOCHANA, NIEPOWTARZALNA I NAJLEPSZA <3 NIE WIEM CO BYM BEZ CIEBIE ZROBIŁA. DZIĘKUJĘ CI ZA WSZYSTKO <3