niedziela, 30 czerwca 2013

19

19


CASANDLA'S POV

Czułam się jak gówno. Jak nic nie warta rzecz. Wiem, że nie byliśmy razem. Ale te wszystkie rzeczy i słówka sprawiło, że tak się czułam. Zdradził mnie. z Noemi. Nie mogę w to uwierzyć. Ale też z drugiej strony nie mogę go obwiniać bo nie byliśmy razem. Chociaż mógł nie robić mi nadziei. Najgorsze urodziny. Przyzwyczaiłam się do tego. Ale sądziłam, że dzięki Justinowi to się zmieni. Że będziemy razem i to szczęśliwi. Wszystko się zepsuło.
Wróciłam do domu i rzuciłam się na łóżko płacząc. Czy moje życie było porażką? Owszem. Czy nie chciałam żyć? Owszem. Po chwili zasnęłam.

***

Obudziłam się jakoś o 17. Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie. Zaczęłam rozmyślać 'co by było gdyby'. Chyba mnie rozumiecie. Po chwili zdałam sobie sprawę, że nie mam przy sobie nikogo. Że jestem sama, sama jak palec. Że jestem nikim, kompletnym zerem.
Wzięłam z biurka, które było obok parapetu nożyczki i bez zastanowieniu ciachnęłam się po rękach. Kreska po kresce, krew płynęła. To było to, cięłam się, za swoje wszystkie grzechy i niedoskonałości. Czułam się dobrze robiąc to. Płakałam, płakałam bardzo głośno.
Po chwili drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły. Nie wszedł tam nikt inny jak osoba, której nie chciałam widzieć. Justin.
- Co Ty... - przerwał gdy zauważył krew spływającą po mojej ręce. - Cas przestań! oddaj mi to! - wyrwał mi nożyczki z ręki a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Jestem zerem. - załkałam a on objął mnie, wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Cas, błagam Cię nie mów tak. Nie miałem na myśli nic złego, nic nie łączy mnie z Noemi. Zaufaj mi, daj mi to wytłumaczyć. - błagał mnie o szansę
- O-okay - szepnęłam. Odsunęłam się od niego aby spojrzeć mu prosto w oczy.
- Ale nie tutaj. Chodź - podał mi rękę. Poszliśmy do łazienki i wytarł mi moją ranę. Dopiero teraz zorientowałam się, że wycięłam sobie serce przebite strzałą. Justin spojrzał na to i głośno wzdychną.
Poszliśmy na dół i zaczął zakładać buty więc zrobiłam to samo. Wyszliśmy i zaczęliśmy gdzieś iść z odległością od siebie milcząc. Było to nie wygodne. Jednak po chwili zatrzymał się, zrobiłam to samo.
- Zamknij oczy. - powiedział. Okay?
- Po...- nie zdążyłam dokończyć bo zasłonił mi rękoma oczy i szedł za mną. Czułam jak wchodziliśmy po schodach. Po chwili zdjął ręce i położył ja na moich biodrach.
- Wszystkiego najlepszego Cas. - wyszeptał mi do ucha. Dopiero teraz zorientowałam się co było przede mną.
Przepiękny park, z którego był widok na cały Boston. Chyba dawno tutaj nikogo nie było. Na środku, leżał koc, z flagą Hiszpanii a w okół niego świece ułożone w kształt serca. Na kocu stał kosz piknikowy, a obok gitara. Na grubym drzewie był wycięty przepiękny napis 'Wszystkiego Najlepszego Cas - Twój Justin'. Nie wiedziałam o co chodzi, najpierw mnie zdradza a potem robi takie coś? Mimo to byłam zdumiona tym widokiem. Odwróciłam się i mocno przytuliłam Justina. Objęłam go wokół szyi a on mnie w pasie.
- Dziękuję - wyszeptałam. Spojrzałam na jego twarz będąc dalej w objęciu. Wzięłam ją w dłonie i pocałowałam w policzek.
- Nie dziękuj. Chodź. - poszliśmy na koc. Usiedliśmy po turecku na przeciwko siebie. Justin wziął gitarę i zaczął grać.

-Oh no, oh no, oh
Mówią, że nienawiść została wysłana
Więc porozmawiajmy o miłości
Nim pocałunki zostaną zabronione
Kochanie, przytul mnie ten jeden, ostatni raz

Nie wiedziałam co mam robić...

To jest marzenie, które goniłem
Chcąc tak źle, by to stało się rzeczywistością
I kiedy trzymasz moją dłoń, wtedy rozumiem
Że tak ma być, bo kiedy kochanie jesteś ze mną  

Czy płakać...

To tak jakby anioł przyszedł i wziął mnie do nieba
Jak Ty byś mnie wzięła do nieba, dziewczyno
Bo kiedy wpatruję się w Twoje oczy, nie mogłoby być lepiej
Nie chce, żebyś odeszła, oh nie, więc

Czy się uśmiechać...

Pozwólmy wybuchnąć muzyce, pójdziemy zatańczyć nasz taniec
Żeby zadziwić innych, chociaż dla nich to nic nie znaczy
Bo to życie jest zbyt długie, a miłość zbyt silna
Więc kochanie, wiem z pewnością, że nigdy nie pozwolę Ci odejść

Po prostu siedziałam...

Mam swoją ulubioną dziewczynę
Nie czuję w ogóle bólu, ani strachu
Nie mam opieki na tym świecie
Czy miałbym ją gdybyś tu była?

Tak patrząc się w niego...

To jest chwila, którą goniłem
I w końcu złapałem go na tym parkiecie
Kochanie, nie ma żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń
Biorąc tę szansę i więcej, oh nie, bo

Łzy napływały mi do oczu...

To tak jakby anioł przyszedł i wziął mnie do nieba
Jak Ty byś mnie wzięła do nieba, dziewczyno
Bo kiedy wpatruję się w Twoje oczy, nie mogłoby być lepiej
Nie chce, żebyś odeszła, oh nie, więc

Nie mogłam powstrzymać płaczu, pękłam...

Pozwólmy wybuchnąć muzyce, pójdziemy zatańczyć nasz taniec
Żeby zadziwić innych, chociaż dla nich to nic nie znaczy
Bo to życie jest zbyt długie, a miłość zbyt silna
Więc kochanie, wiem z pewnością, że nigdy nie pozwolę Ci odejść

Patrząc się na niego cały czas, zdałam sobie sprawę, że...

To tak jakby anioł przyszedł i wziął mnie do nieba
Jak Ty byś mnie wzięła do nieba, dziewczyno
Bo kiedy wpatruję się w Twoje oczy, nie mogłoby być lepiej
Nie chce, żebyś odeszła, oh nie, więc
  
Lubię go...

Chwyć moją dłoń, zatańczmy
Obserwuj moje stopy, podążaj za mną
Nie bój się dziewczyno, jestem tutaj
Jeśli nie wiedziałaś, to jest miłość

Co najlepsze, zaczynam coś do niego czuć...

Pozwólmy wybuchnąć muzyce, pójdziemy zatańczyć nasz taniec
Żeby zadziwić innych, chociaż dla nich to nic nie znaczy
Bo to życie jest zbyt długie, a miłość zbyt silna
Więc kochanie, wiem z pewnością, że nigdy nie pozwolę Ci odejść

Nie jest mi obojętny...

Więc nie bój się, nie martw się o nic
Jestem tutaj, właśnie tutaj, nigdy nie pozwolę Ci odejść
Nie roń łez, jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebować
Będę tutaj, nigdy nie pozwolę Ci odejść

A ja będę tutaj dla niego...

Oh no, oh no, oh
Nigdy nie pozwolę Ci odejść
Oh no, oh no, oh
Nigdy nie pozwolę Ci odejść  

Na zawsze.

_______________________________
 Przepraszam no ale musiałam tutaj skończyć <3
Bo ta końcówka tak idealnie pasowała ;3
Nie ogarniam na blogu wszystkich komentarzy, więc w razie pytań - Ask ;3
<3

BOŻE KOCHAM WAS, DZIĘKUJĘ ZA PONAD 11K WYŚWIETLEŃ <3 NIE WIERZĘ NO.<3

rozdziały będą mniej więcej co tydzień, mam mocną wadę oczu, 0,75 i 0,35 na plusie a to jest bardzo dużo i jak nie ograniczę komputer i telefon to mogę mieć zabieg i mogę skończyć ślepa. Więc niestety, plusów nie da się wyleczyć. 

Ale nie przestanę pisać <3

PS. U góry są strony, które miło by było jakbyście polubili ;3
Na jednej jestem adminką a na drugiej twórczynią treści :)

TALA ST.


środa, 26 czerwca 2013

URODZINY I ORGANIZACJA

Cześć.
Wiem, że możecie być źli bo nie ma rozdziału ALE....
jestem w tygodniu bardzo zajęta, nie wracam tak hop siup ze szkoły bo muszę czekać na pociąg potem na autobus. Teraz w Wejherowie coś tam robią z torami, że autobus nie jeździ pełną drogą i w połowie muszę wysiąść iść piechotą na drugi przestanek gdzie czekam 20 min na autobus kolejny. Czyli ok 2 h wracam do domu.
Więc postanowiłam, że rozdziały będą mniej więcej co tydzień.
Dodatkowo szykuje się nowy wygląd bloga ;3
chyba już jutro :)


URODZINY.

MOJA IDOLKA (TAK JB I ARI SĄ OBY DWOJE MOIMI IDOLAMI) ARIANA GRANDE OBCHODZI DZISIAJ 20 URODZINY!
ARIANA 'GRA' CAS W MOIM BLOGU!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!



POZDRAWIAM, TALA ST

piątek, 21 czerwca 2013

18

 WĄTPIĘ, ŻE CZYTACIE TO CO PISZĘ POD ROZDZIAŁAMI WIĘC CHCIAŁABYM POINFORMOWAĆ, ŻE POTRZEBNA MI OSOBA KTÓRA MOGŁABY PROWADZIĆ KONTO JUSTINA Z TEGO BLOGA NA TWITTERZE :)

18


Od Noemi. O MÓJ BOŻE. Czego ona ode mnie chce?

/Rozmowa/

Noemi: siema lovelasie nie wiem czy wiesz ale Twoja dziewczyna ma jutro urodziny.
Justin: nie jest moją dziewczyną
Noemi: może i nie jest ale tak wyglądacie.
Justin: skąd wiesz skoro nie spotykacie się i nie widujesz nas?
Noemi: nie ważne. Jak już chyba wiesz to Casandla nie świętuje urodzin. Więc Ty jako jej księciunio sprawisz, że te urodziny polubi.
Justin: księciunio?
Noemi: Yeah, Cas bardzo często jak byłeś w szpitalu opowiadała o Tobie.
Justin: czyli?
Noemi: Na przykład, że jesteś seksowny i mega przystojny. Wiesz nie zaprzeczam.
Justin: luz. A więc jak mam ją jutro uszczęśliwić?
Noemi: wiem. Chcesz z nią być?
Justin: co to za pytanie?
Noemi: chcesz czy nie?
Justin: bardzo.
Noemi: kup jej pierścionek i czerwonego tulipana, bo to jej ulubiony kwiat, symbol wiecznej miłości. Pójdziesz z nią gdzieś gdzie można położyć koc i rozstawić w sercu świece. Tam spędzicie miło czas, zagrasz dla niej coś na gitarze i poprosisz aby była twoją dziewczyną. Kup pierścionek i spotkajmy się jutro w starbucks o 12.

/Koniec/

Czyli możliwe, że jutro Cas będzie moją... dziewczyną? Jestem gotowy na to? Chcę, naprawdę chcę ale boję się, że ona mnie wyśmieje. Podoba mi się? oczywiście. Sprawię, że zapamięta te urodziny.  Będą tak wyjątkowe jak i ona. Mam zagrać na gitarze? nie grałem od wieków. Muszę napisać tekst, i zaśpiewać jej. Staję się mięczakiem dla tej dziewczyny.
Wiedząc, że jest już późno poszedłem do siebie. Usiadłem na łóżku i zacząłem obmyślać jak mam to wszystko zorganizować. Po chwili usłyszałem, że drzwi do mojego pokoju otwierają się a w nich okazuję się całą mokra Cas. Usiadła obok mnie.
- Nie śpisz ze mną? - zapytała smutno. Z chęcią bym spał, kochanie.
- Nie dziś słonko. - odpowiedziałem i pocałowałem ją w mokrą główkę.
- Dlaczego? - zapytała wtulając się w moją klatkę piersiową.
- Mam wiele spraw do załatwienia. - było mi jej szkoda. Tak bardzo chciałem jej bliskości.
- Idę spać. - nie wiem czy była zła, czy smutna. Ale wiem, że musiałem jakoś to załagodzić.
- Ej. Mała.. - wstałem i zbliżyłem się do niej łapiąc ją za rękę. - to tylko dzisiaj. Dobrze? przepraszam. Śpij dobrze, słodkich snów. - pocałowałem ją trochę dalej niż w policzek. Szczerze to bardzo blisko ust. Miałem wielką ochotę ale nie chcę wszystkiego zepsuć.
- Wzajemnie. - odpowiedziała z uśmiechem. O to się starałem.
Poszła do swojego pokoju a ja od razu wyjąłem kartkę i gitarę, która stała obok. Komponowałem i pisałem całą noc.

**

Po nie przespanej nocy udało mi się napisać idealny tekst, opisujący wszystko co czuję do Cas. Mam nadzieję że przyjmie to z otwartym sercem.
Była już 11. Musiałem się streszczać. Ubrałem się raz dwa i stwierdziłem, że umyję się później. Sprawienie, że urodziny Cas będą wyjątkowe jest ważniejsze. Postanowiłem nie składać jej życzeń, niech pomyśli, że zapomniałem i przekona się co szykowałem.
Poszedłem do jej pokoju, jeszcze słodko spała. Napisałem jej karteczkę, że wyszedłem i będę o 17:30. Udałem się w stronę Starbucks'a. Naprawdę bałem się tego spotkania. Po drodze był sklep jubilerski. Miałem kilka tam pieniędzy z oszczędności, na wyjątkowe okazje. Sądzę, że to jest ta okazja. Dla niej mogę wydać wszystko. Boję się, że nie skończy się to na zauroczeniu. A najgorsze jest to, że ona może nie pokochać mnie. A ja nie jestem doświadczony w takich rzeczach. Nigdy nie kochałem dziewczyny innej niż moja mama i siostra. Nawet Cas nie kocham. Jeszcze.
Wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać po półkach.
- Mogę w czymś pomóc? - zapytała dziewczyna. Była mniej więcej w moim wieku. Przyznam, że bardzo ładna. Ale nie ładniejsza od Cas.
PORÓWNUJĘ JĄ JUŻ DO INNYCH.
- Tak. Chciałbym kupić pierścionek. Moja... dziewczyna ma dzisiaj urodziny. - jeżeli dzisiaj się zgodzi to muszę się do tego przyzwyczaić.
Dziewczyna pokazywała mi różne pierścionki, ale żaden nie przypadł mi do gustu. Aż do ostatniego. Był idealny.
- Czyste złoto z diamentem. - powiedziała. Brak mi słów. Mam nadzieję, że spodoba się jej. <tak wygląda>
- Ile? - zapytałem oschle opierając łokcie oladę.
- Jako, że jesteś bardzo przystojny i seksowny no i z chęcią bym się z Tobą przespała, to 1000. - próbowała być uwodzicielska. Dla mnie to zwykła dziwka. Nie ma szacunku i godności do samej siebie.
Zapłaciłem, spakowała w pudełko i wyszedłem. Spotkałem się z Noemi w kawiarni.
- No, pokaż co kupiłeś. - wyjąłem pierścionek z kurtki i podałem jej.
- Nie mam pojęcia jak jej go dać. - przyznałem się spuszczając głowę w dół.
- Spróbuj na mnie. - to był dobry pomysł. Wyjąłem pierścionek z pudełka.
- Cas.. chciałabyś być moją dziewczyną? - zapytałem udając, że to moja Casandla. Znaczy nie moja ale.. wiecie o co mi chodzi.
- Pewnie. - założyłem jaj pierścionek na rękę z uśmiechem. Po chwili odwróciłem się w lewo. Przez szybę ujrzałem Cas.
Co ona tu robi? Patrzała na nas zszokowana i ze łzami w oczach.
- Zdejmij pierścionek i schowaj go szybko, odbiorę go od Ciebie później. - powiedziałem i wybiegłem z kawiarni. Cas biegła przed siebie, pewnie już płacząc. Co ja narobiłem?
W końcu ją dogoniłem.
- Najpierw mówisz mi słonko, mała, mówisz że naprawdę mi ufasz, że jestem wyjątkowa i wiele innych rzeczy a teraz? Teraz jesteś z nią? zostaw mnie. - płakała. Doprowadziłem ją do płaczu.
- Casandla proszę daj mi to wyjaśnić.
- Nie odzywaj się do mnie. I nie, nie masz się wyprowadzać ani uciekać, zostań w domu. Za dużo wiesz. - pobiegła przed siebie.
Wszedłem do kawiarni i wziąłem pierścionek od Noemi i pobiegłem zająć się szykować piknik dla Cas. Wiem, że wytłumaczenie jej i pocieszanie było ważniejsze ale nie było czasu. Ona myśli, że mniej więcej zdradziłem ją w jej urodziny. Zjebałem wszystko.

___________________________________________

Jak myślicie, Cas wybaczy mu to i pozwoli wytłumaczyć?
<3

BARDZO DZIĘKUJĘ  ZA KOMENTARZE I WYŚWIETLENIA, JESTEŚCIE NAJLEPSI <3

KTO MOŻE ZAŁOŻYĆ KONTO JUSTINA NA TWITTERZE? BO CAS JUŻ MAM ZAŁATWIONĄ ALE POTRZEBNY JESZCZE JUSTIN :)

Tala St.


środa, 19 czerwca 2013

17

17


ROZDZIAŁ Z SPECJALNĄ DEDYKACJĄ DLA ZUZANNY BRZUZY !

Piękny zachód słońca nad morzem i wyjątkowy chłopak. Coś o czym marzy wiele dziewczyn. Byłam tą szczęściarą. Siedzieliśmy wraz z Justinem, patrząc się na zachodzące słońce. Nic tylko my.
- Chciałbym Ci coś powiedzieć - zaczął. Przybliżał się do mnie bardzo powoli.
Nasze usta w końcu się zetknęły. Nie czułam nic innego oprócz szczęścia i pożądania. Nasze języki miały wojnę. Było cudownie. Położyliśmy się na piasku dalej całując. On był nade mną a jego ręce opierały się tuż obok obu stron mojej głowy. Oderwaliśmy się od siebie.
- Szaleję na Twoim punkcie, Cas. Zakochałem się w Tobie.

Nagle obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Ktoś się do mnie dobijał o tak późnej godzinie. Chwila, to już 9. Dzwoniła do mnie Noemi. Niezłe wyczucie czasu. Akurat kiedy mieliśmy w moim śnie drugi raz się pocałować. Odebrałam telefon.
- Cześć kicia. - powiedziała słodko do słuchawki. Tak szczerze to byłam na nią potwornie zła.
- Hej. - odpowiedziałam bez żadnych emocji,
- Co się stało? - nagle się mną interesuje? A gdzie jej przyjaciółeczka?
- Nic. - odpowiedziałam.
- Mogę do Ciebie wpaść? - czy Wy to rozumiecie? Bo ja nie koniecznie.
- A co, przyjaciółeczka Ciebie nie chce?! - krzyknęłam. Aż Justin się obudził, chwila.. spałam z Justinem.
- Jesteś nie miła.. - jej głos był cichy i zdziwiony.
- Mówi ta, która mnie olewa. - rozłączyłam się. Nie miałam najmniejszego zamiaru z nią rozmawiać.
- Niech zgadnę, Noemi? - zapytał Justin przecierając oczy.
- Tak. - odpowiedziałam przytulając się do niego. Pocałował mnie w policzek. A ja położyłam się na jego torsie ale tak abym mogła go widzieć.
- Jak się spało, słonko? - no i znowu ciarki.
Wiecie co jest najciekawsze? To że nie jesteśmy razem a tak się zachowujemy. Szczerze mówiąc to zaczynam coś do niego czuć. Czy to jest normalne? Aby darzyć osobę, którą zna się od jakiś 3 tygodni uczuciami?
- Sądzę, że dobrze. - odpowiedziałam z uśmiechem. - a Tobie?
- Wspaniale, ale wiesz czemu? - patrzał mi głęboko w oczy.
- Dlaczego?
- Bo byłaś obok mnie. - uśmiechnęłam się i wtuliłam się mocniej w niego.
Nie chciałam aby to się kończyło.

JUSTIN'S POV

Powiedzcie mi, że jestem głupi, że jestem debilem, idiotą i wiele innych dlatego bo czuję coś do Casandly. Czy ją kocham? Nie. Nigdy nie kochałem żadnej dziewczyny, oprócz mamy i siostry. Nawet nigdy nie miałem poważnego związku. Ale wiem, że  podoba mi się. I to bardzo. Jej charakter.. jest taka inna. Nigdy nie spotkałem się z dziewczyną, która była taka otwarta, wrażliwa ale za razem i bardzo dzielna. Tak wiele przeszła w życiu i za wszelką cenę muszę dowiedzieć się, kto ją wtedy porwał. Nie pozwolę aby była zastraszana.
- Cas.. - zacząłem niepewnie.
- Słucham? - zapytała.
- Wtedy, co Cię porwano to była tylko jedna osoba? - wiedziałem, że to dla niej ciężki temat. Ale chcę jej pomóc.
- em.. nie. Jakiś facet, bo poznałam po głosie i kobieta. Po sylwetce było widać. Ale nie wiem kto to. A dla czego pytasz? - spojrzała na mnie. Gdyby nie fakt, że jesteśmy tylko przyjaciółmi to w tym momencie rzuciłbym się na nią i ją pocałował. Tak bardzo tego pragnę
- Dowiem się kto to i osobiście zabiję go. Nie pozwolę byś była zastraszana. - zdziwiła się? Bo nagle jej oczy zrobiły się jakby wystraszone.
- Nie, Justin. Zostaw to. - odpowiedziała.
- Jak mogę to zostawić, kiedy osobą, którą pragnę po-pocieszyć jest zastraszana?! - krzyknąłem. Prawie powiedziałem pocałować OMG co ona ze mną robi.
Jeszcze chwila a nie wytrzymam. Muszę się ograniczać.
- Jesteś cudowny. Ale nie chcę abyś brał jakiekolwiek zło na siebie. - ona nie rozumie? Moja rodzina krzyknęła. Troje idiotów mnie zastrasza. I tak już moje życie to zło.
Nic nie odpowiedziałem, tylko pocałowałem ją w policzek. To musi mi wystarczyć. 
- Dokąd idziesz? - zapytałem się kiedy ona wstała z łóżka.
- Idę się wykąpać. - odpowiedziała z uśmiechem. Obserwowałem każdy jej krok. Boże była idealna. Jej delikatne bose nóżki stąpały po ziemi. Podeszła do szafy i wyciągnęła ubrania a potem poszła do łazienki klucząc drzwi.
Wziąłem laptopa z półki i zacząłem przeglądać różne rzeczy. Wszedłem na twittera i facebooka po czym dostałem wiadomość. Od... O MÓJ BOŻE!

__________________________________

Przepraszam, że taki krótki ;c
Jestem chora, byłam wczoraj w Falcku (medycyna, prywatny system opieki, coś w stylu lekarza) i baba tylko dała mi antybiotyk i powiedziała, że powinnam iść na badania i do lekarza rodzinnego. FAJNIE ŻE WIEM CO MI JEST. 
W cholere boli mnie głowa ;c może to przez zatoki, bo mam mocny katar.
Dlatego nie mam sił pisać dłuższego rozdziału.

POTRZEBUJĘ OSOBY KTÓRA POMOGŁA BY ZROBIĆ MI PIOSENKĘ DLA JUSTINA. 
MAM TEKST I MYŚLAŁAM, ŻE KTOŚ MÓGŁBY ZROBIĆ MELODIĘ.. CHYBA, ŻE JEST OPCJA B. CZY MÓGŁBY KTOŚ DOPASOWAĆ TEKST PIOSENKI DO MELODI? BO MAM JEDNĄ MELODIĘ ALE NIE WIEM JAK TEKST DOPASOWAĆ.
CZYLI PISAĆ MI NA TWITTERZE (W ZAKŁADKACH JEST) ALBO ASKU (ZAKŁADKI) KTO 
A) UMIE ROBIĆ MELODIĘ
B) UMIE DOPASOWAĆ TEKST DO MELODI
BARDZO POTRZEBNE.

bardzo dziękuję Wam za wszystkie komentarze i statystyki.
Jesteście najlepsi <3
nie mogę uwierzyć, że aż tyle osób to czyta fkofjisdfs *.*
KOCHAM WAS <3

JEŻELI KTOŚ CHCE ZAŁOŻYĆ KONTA BOHATERÓW NA TWITTERZE LUB ASKU TO PISAĆ. :)
 JEŻELI KTOŚ CHCE BYĆ INFORMOWANY TO PISAĆ TYLKO W ZAKŁADCE INFORMOWANI :)

TALA ST.


piątek, 14 czerwca 2013

16

16


- Powiesz mi? -zapytał się Justin.
Nie mogłam. Po prostu nie mogłam już dłużej go okłamywać
- Powiem. - odpowiedziałam po chwili ciszy. Łzy dalej spływały z mojej twarzy.
- Nie płacz słonko - powiedział i przytulił mnie. Może zabrzmię głupio ale poczułam się potrzebna.
- Mój tata.. zdradza moją mamę Widziałam to. Ale on się do tego nie przyzna i mama mi nie uwierzy. - pociągnęłam nosem - nienawidzę go. Zniszczył naszą rodzinę.
- Nie płacz proszę.
- Chcesz wiedzieć wszystko o mnie? - zapytałam. Tak, byłam gotowa powiedzieć mu całą prawdę. Aż sama się zdziwiłam.
- Oczywiście - dalej siedzieliśmy przytuleni do siebie. Pocałował mnie w czubek głowy w obronnym geście. Wzięłam głęboki oddech i zabrałam się do długiego mówienia.
- Urodziłam się 6 lipca 1996 roku w Hiszpanii, wiesz już to. Również wtedy, razem ze mną.. urodził się mój brat. Byliśmy bliźniakami. - łzy dalej spływały po mojej twarzy. - kochałam go. Ponad życie. Był i zawsze będzie dla mnie najważniejszy i tylko on się liczy. Tylko jemu mogę zaufać. Mimo to, że już go tutaj nie ma. W moje 14 urodziny dowiedziałam się, że tata zdradza mamę. Niezły prezent nie? - zaśmiałam się sarkastycznie na co Justin objął mnie mocniej - jest to co najmniej o 10 lat młodsza od niego kobieta. Sam plastik. Wyszłam wtedy akurat spotkać się z Greysonem, kiedy po drodze zauważyłam tatę jak obściskiwał się z tą lafiryndą. Podeszłam i odepchnęłam ją i uderzyłam go z liścia i krzyknęłam, że go nienawidzę. Od tamtej pory jest dla mnie nikim. Oczywiście, że powiedziałam o tym mamie. Ale tata był bardziej przekonujący. Dlatego nie świętuję urodzin. I nie obchodzę ich. Są one co roku porażką. Zawsze przypomina mi się o zdarzenie. Dzień po moich urodzinach zostałam porwana. 
- O mój Boże, Cas. - spojrzałam mu w oczy. Widziałam tylko przerażenie i strach.
- To był jedyny moment jak przestraszyłam się czegoś w życiu. Nigdy niczego się nie bałam. Wracałam akurat do domu od Noemi, przez B.A.T.R.O.D i ktoś mną szarpną, związał mi oczy i ręce i zakleił buzię. Zabrał mnie do jakiegoś budynku gdzie uratował mnie Greys. Bo udało mi się napisać do niego. A wyglądając przez okno jak zdjął mi opaskę z oczu zauważyłam napis ulicy na domu na przeciwko. Do tej pory nie wiem kto mnie porwał. Ale wiem, że kłóciłam się z tą osobą i to bardzo. Powiedziałam facetowi, bo na pewno nie była to kobieta, że jest skurwysynem i ma mnie wypuścić. Padały gorsze słowa. Zagroził mi, że przez moje nieodpowiednie jak na swój wiek słownictwo zabije mojego brata, Pablo. Wtedy wydawało mi się to śmieszne. Ale kilka dni później, dokładnie to 14 lipca, kiedy mój brat został znaleziony w lesie z podciętym gardłem to przestało mnie już to śmieszyć. Wtedy zdałam sobie sprawę, skąd ten ktoś wiedział jak nazywa się mój brat? Od tamtego czasu bywam zastraszana. Jak wtedy, co była ta karteczka na psie. Przyzwyczaiłam się do tego, że mogę umrzeć w każdej chwili. Że ktoś naprawdę mnie nie chce. 
- Jestem jedyną osobą, co zna całą prawdę? - zapytał się Justin. Był przerażony ale zarazem i wkurzony.
- Yhym. Bałam się komukolwiek o tym powiedzieć. - wyszeptałam i spuściłam wzrok.
- Przepraszam, że tak naciskałem na Ciebie, Cas. Tak mi przykro. - również pochylił głowę tak aby nasze czoła się stykały. Po chwili podniosłam wzrok prosto na jego oczy.
- Jest dobrze. Ty powiedziałeś mi wszystko o Tobie, nawet to najgorsze to i ja mogę. Ufam Ci. - te ostatnie słowa wyszeptałam tak aby ich nie usłyszał. Ale niestety, za głośno mówiłam.
- Ja Ci też. A Noemi? i Greys? Nie wiedzieli? - usiedliśmy znów normalnie. Na przeciwko siebie, po turecku.
- Nie. Tak wiele razy ich okłamywałam, że teraz boję się im o tym powiedzieć bo boję się, że zdenerwują się i.. zostanę sama. - łzy cały czas spływały po moich czerwonych polikach. Wspomnienia powracały.
- Nie zostaniesz sama. Jestem tu przy Tobie, z całym moim sercem. I nigdy nie pozwolę Cię skrzywdzić. Póki jesteś przy mnie, jesteś bezpieczna. A jak dowiem się kto wyrządził Tobie tyle szkód to obiecuję, że zabiję go. Zapłaci za to.  - jego oczy stały się ciemne ze złości. Wiedziałam, że muszę go jakoś uspokoić. Pocałowałam go w policzek na co wytrzeszczył oczy i wtuliłam się w niego.
- Dziękuję Ci. Jesteś najlepszy. - objął mnie ponownie.
- A Noemi? - zapytał po chwili ciszy.
- Moje kontakty z nią pogorszyły się. A to przez to, że nagle zaczęła się kolegować z April Shuck. Moim największym wrogiem. Zaczęła mnie olewać i kontaktuje się ze mną gdy tylko April i jej załoga nie mają czasu dla biednej Noemi. - ugh. Sama myśl o tej landrynce przybiera mnie o ciarki.
- A co jak Noemi nie będzie się kolegować już z tą suką, i ona dalej stanie się najlepsza? wtedy ja już nie będę, co wtedy ze mną? - zdziwiło mnie te pytanie. Ale rozumiem, że martwił się o to. Nie ma obaw.
- Zawsze będziesz najlepszy. Nie mówię swojej największej tajemnicy byle komu. Nawet Noemi, która była najlepszą przyjaciółką nie wie o tym. Greyson, który zna mnie najlepiej i najdłużej też nie wie.
- Więc jestem wyjątkowy. - zapytał się unosząc brwi. 
- Dla mnie? jesteś. - uśmiechnęłam się szczerze. Na co on się przysunął i pochylił się aby dać mi buziaka w policzek. Od razu przeszło mnie tam mrowienie.
- Szczerze? pierwszy raz przyjaźnię się z dziewczyną. Znaczy.. pierwszy raz osoba przeciwnej płci jest dla mnie najważniejsza. - wyznał Justin po czym usiadłam obok niego. Kładąc głowę na jego ramieniu.
- Jestem dla Ciebie najważniejsza? - wyszeptałam nie wierząc w jego słowa.
- Jesteś jedyną dziewczyną z którą spędzam tak dużo czasu, bo jeżeli mam się przyznać to byłem w szkole typem flirciarza. Miałem każdą. Ale już mnie to nie bawi, tylko obrzydza. Więc proszę Cię, nie oceniaj mnie. - Justin jako flirciarz? nie wyobrażam sobie tego. A wy?
- I tak jesteś moim najlepszym przyjacielem. A przyjaciele szanują swoje wady i zalety. - spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się pokazując swoje idealnie białe zęby.
- Jesteś również jedyną osobą, której tak zaufałem. W ogóle której w ogóle zaufałem. Jesteś jedyną osobą, która swoim uśmiechem sprawia, że mam ochotę żyć. Teraz wiem, że mam dla kogo istnieć. 
- Dla mnie. - przerwałam mu. Nie chciałam aby ta chwila się kończyła. Te wszystkie słodkie słówka. To było coś czego nie otrzymywałam przez długi czas. 
Czyżbym w końcu znalazła swoją druga połówkę? Czy jest to tylko przyjaciel? Chociaż przyjaciel to i tak dużo. Czy chciałabym z nim być? sama nie wiem. Sądzę, że chyba tak. Czy on czuje do mnie to samo co ja do niego? Czy w ogóle czuje coś do mnie? Bo z ręką na sercu przyznaję, że Justin Bieber nie jest mi obojętny. Wręcz przeciwnie, podoba mi się. Czy to zauroczenie? Czy to zakochanie? Czy przejdzie mi? Czy on też ma taki problem jak ja? Chciałabym się dowiedzieć.

__________________
Naprawdę przepraszam, że taki krótki. Ale nie chciałam byście tak długo czekali więc napisałam taki krótszy ale aby był :)
MOŻE ALE NIE OBIECUJĘ UDA MI SIĘ NAPISAĆ JESZCZE JEDEN JURO LUB W NIEDZIELĘ.

Wzruszyła Was historia Cas? mnie osobiście tak.

DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I PRZEDE WSZYSTKIM PONAD 6 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ. KOCHAM WAS NAPRAWDĘ <3<3

Jeżeli ktoś jest chętny do założenia twittery bohaterów to proszę pisać na asku :)

<3 Tala <3





UWAGA

Cześć.
Kilka spraw.

1. Jako że nie ogarniam wszystkich komentarzy to Ci co chcą być INFORMOWANI piszą tylko i wyłącznie w zakładce 'Informowani' NIGDZIE WIĘCEJ.
2. Przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały ale naprawdę, nie mam czasu. Kończę lekcję zazwyczaj o 12:55. Pociąg do domu mam po 13. Potem w Wejherowie autobus mam o 14:48 i jestem po 15 w domu. Jem obiad, odpoczywam po obiedzie, pakuję się do szkoły i dupa - do spania. Naprawdę przepraszam.
3. Nie, nie przeszkadzają mi wasze pyt na asku o rozdziały.
4. Jeżeli jest ktoś chętny do założenia kont na twitterze bohaterów to z chęcią ;p
5. Bardzo dziękuję za wszystko <3

NASTĘPNY ROZDZIAŁ JESZCZE W TYM TYGODNIU <3

KOCHAM WAS <3

piątek, 7 czerwca 2013

15

15


- Dobrze. Poszukamy go. - powiedział Greyson przytulając mnie opiekuńczo. Od razu posłałam mu uśmiech poprzez łzy i wybiegłam z pokoju.
Nienawidzę tego stanu. Nienawidzę siebie. Nienawidzę wszystkich emocji. Chcę wybiec i nie wracać. Chcę zniknąć. Dlaczego zawsze ważni dla mnie ludzie ranią mnie? Nie wierzycie?
Zraniła mnie Noemi. Kiedyś, w wakacje. Okłamała mnie w bardzo poważnej sprawie wraz z Greysonem, więc i on mnie zranił. Zraniła mnie mama nie wierząc mi w sprawie taty i jeszcze krytykując mnie przy tym. Zranił mnie tata.. nie powiem czemu. I teraz Justin.
Dlaczego? Pytam się dlaczego? wszyscy mnie ranią. Chciałabym w końcu być szczęśliwa, otworzyć się dla ludzi, zaufać komuś. Chciałabym nie mieć ciężkiego zaufania do ludzi. Chciałabym po prostu żyć. Może to zabrzmi dziwnie ale puki był to Justin to czułam się wyjątkowa. Nigdy nie doznałam takiego uczucia. Kiedyś darzyłam chłopaka silnymi uczuciami ale po porwaniu zmieniło się to. Zdradził mi swoją tajemnicę i wszystko się zepsuło.  
Wsiadłam wraz z Greysem do jego samochodu. Oparłam się wygodnie o fotel a mój brat odpalił samochód.
- Gdzie on może być? - zapytał mnie odwracając się do mnie.
- Jedź na dzielnicę B.A.T.R.O.D - odpowiedziałam bez wahania. Greys wiedział, że uwielbiam tam chodzić ale mimo to nie lubił tam jeździć.
- Jesteś pew..
- Tak. Musi tam być. - przerwałam mu. 
Greyson włączył radio w końcu się zamknął. Nie, że go nie lubię. Ale denerwuje mnie kiedy zależy mi bardzo na czymś jak na Justinie a nie mogę mu pomóc przez brata. tak, zależy mi na nim. Teraz miałam tylko cichą nadzieję, że będzie tam i wróci z powrotem do domu. Musi. 
-Lubisz go? - zapytał mnie po chwili Greys.
- Co? - wyrwałam się z zamyśleń.
- Czy go lubisz? Ale tak inaczej.- powtórzył pytanie. 
- Nie...- zaczęłam jąkając się - wiem. - dodałam. Sama nie wiem co do niego czuję. Na pewno coś. I mam gdzieś to, że za szybko.
- Si hay duda, no hey duda. Lu unica verdad. esta en tu corazón. Se hece claro el camino, llegare a mi destino.* - zacytował mi fragment jednej z piosenek, które słuchałam w dzieciństwie. Jak mieliśmy po 10 lat. Tak bardzo tęsknię za tymi czasami.
- Mueve tu cuerpo, muevelo.** - dodałam. Pamiętam tą piosenkę doskonale. Po chwili wraz z Greysonem zaczęliśmy ją śpiewać. <tu>. Była to ulubiona piosenka Gryesa jak miał z 10 lat. Piękne czasy. 
Po chwili dotarliśmy na miejsce. Bez wahania podbiegłam do kotłowni. Jedno szczęście, że było jasno.
- Uważaj na siebie!- krzyknął biegnąc za mną.
Biegłam dalej, nie zwalniając aż dotarłam do wejścia. Zaczęłam się rozglądać. Rozdzieliliśmy sie. Greyson miał sprawdzić podwórko a ja budynek. Poszłam po cichu, aby nikogo nie wystraszyć do środka. Zauważyłam, że na schodach ktoś siedział. Dziwię się, że one jeszcze tutaj stoją. Od razu rozpoznałam postać. Miała na sobie kaptur ale wiedziałam, że to Justin. 
- Co tu robisz? - zapytałam się siadając niego. Spojrzał na mnie, znów się pociął. - zgłupiałeś?! - krzyknęłam  na niego i wyjęłam wodę i chusteczki z torby. Nie opierał się, pozwolił mi obejrzeć ranę.
- Dlaczego tutaj jesteś? - zapytał się mnie swoim zachrypniętym i słabym głosem. 
- Nie pozwolę na to byś odszedł. 
- Ale nienawidzisz mnie. - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Nie mogłabym. Jak przeczytałam ten list to popłakałam się i.. sama myśl o tym, że nie będzie Ciebie obok mnie bolała. Nie chcę byś się wyprowadzał. Lubie Cię Justin. - tak powiedziałam mu to. Powiedziałam co czuję. Ulżyło mi. 
- Też Cię lubię Cas. Nawet bardzo. - patrzał mi bardzo głęboko w oczy. Po woli przybliżaliśmy się do siebie aż usta Justina bardzo delikatnie musnęły moje. Chciałam więcej. Poczułam motylki w brzuchu. Ale nie mogłam. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Pprzeprasszam - zająkałam się.
- Nie to ja przepraszam. Nie mogłem się oprzeć. Jesteś taka.. piękna, wyjątkowa, najlepsza- schował mój kosmyk za ucho.
- Nie mów tak. 
- Dlaczego? 
- Bo się zarumienię - i oczywiście to zrobiłam. Oparłam głowę na jego ramieniu i siedzieliśmy tak w ciszy przez jakąś chwilę
- Cas.. naprawdę mi przykro za to co powiedziałem. Nie chciałem Cię urazić a tym bardziej doprowadzić do płaczu. Jestem kretynem. Nie powinnaś płakać przez takiego dupka jak ja. Przepraszam. Zawiodłem Cię. - miałam łzy w oczach. Nie lubię takich wzruszających tekstów. Znaczy sie zawsze wtedy płaczę.
- Nie jesteś kretynem. Wybaczam Ci. Ale obiecaj mi, że już nigdy się nie potniesz. - podałam mu mój mały paluszek aby zapieczętować obietnicę.
- Jeżeli Ty obiecasz mi, że powiesz o sobie wszystko. Bez sekretów. 
- Okay. Obiecuję - przystawił swój mały paluszek do mnie splatając je.
- Obiecuję - uśmiechną się. Przytuliłam się do niego śmiejąc się. 
Czy czuliście kiedyś coś takiego? że jedna osoba daje Wam ten powód do uśmiechu? Że lubicie ją bardzo ale tak naprawdę nie wiecie co do niej czujecie? Tak właśnie czułam się w stosunku do Justina.
- Ooo tu są moje gołąbeczki. - powiedział Greyson wchodząc.
- Cicho siedź. - podbiegłam do niego - dziękuję za pomoc. Kocham Cię. - przytuliłam go a on pocałował mnie w głowę. - Greys.. to jest Justin.. mój.. przyjaciel. Justin to jest Greyson, mój kuzyn, który jest dla mnie jak brat. - przedstawiłam ich sobie. Ścisnęli swoje ręce i uśmiechnęli. 
Justin wziął swoja torbę i ruszyliśmy do samochodu i domu. Greys podwiózł Nas i sam wrócił. Zrobiłam nam  obiad, który zjedliśmy bez słowa i poszliśmy do mojego pokoju. 
- Powiesz mi? - zaczął temat Justin.
- Powiedzieć co? - nie, nie udawałam głupiej. Nie wiedziałam.
- Wszystko - objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Nie było sensu sprzeciwiać się, podobały mi się te czułości.
- A co chcesz wiedzieć? - zapytałam patrząc się na niego z uśmiechem.
- O co chodzi z Twoim tatą? i ogólnie z Twoją rodziną? - zapytał. Wbił plecy w mój nóż. 
Nienawidzę tego tematu. Nienawidzę tego wspominać. Łzy napłynęły mi do oczy i po woli spłynęły z mojego policzka. Bałam się, bałam się przeszłości.

Nie mogę obwiniać samej siebie za przeznaczenie. Nigdy nikt nie znał mnie tak naprawdę. Próbowałam każdemu zaprzeczać, ale nigdy nic nie sprawiło, że poczułam się tak źle jak teraz. Myślałam, że chroniłam tym samą siebie. Od wszystkiego przez co przechodzę. Ale wiem, że zgubiłam się po drodze. Jestem teraz tutaj, z bolącym sercem. Nie mogę zrozumieć samej siebie. Wiem, że zawiodłam wiele osób. Ale już nigdy nie popełnię tego błędu ponownie. Nie wiem kim naprawdę jestem.  Zdałam sobie sprawę jak bardzo mi przykro, że okłamywałam tylu ludzi. Nigdy nie chciałam aby ktoś czuł się nieznacząco. Moja historia tylko przebiega. Ale niech prawda rozbije te ściany. Za każdym razem gdy o tym myślę. Zastanawiam się ile ludzi na mnie naciskało. Pokazywało jak dużo lepsza mogłam być. Justin sprawia, że mam ochotę być sobą. Zamiast kimś innym. Chcę żyć tak każdego dnia. Powiedział to czego nikt inny nie powie. Dokładnie wie jak do mnie dotrzeć. Wie, że wygadanie się jest to czego potrzebuję. Chcę aby cały świat zobaczył prawdziwą mnie. Nie bojącą się niczego, żyjącą z milionami problemów, mega wrażliwą. Chcę aby cały świat zobaczył  co dla mnie znaczy Justin. Jestem Casandle Lucy Dermon i zabłądziłam w własnym życiu.


_____________________________________________
* Si hay duda, no hey duda. Lu unica verdad. esta en tu corazón. Se hece claro el camino, llegare a mi destino. - Jeżeli masz wątpliwości, pozbądź się jej. Jedyna prawda jest w Twoim sercu. Droga staje się jasna, dojdę do celu. - Hiszpańska piosenka :)
**  Mueve tu cuerpo, muevelo. - Rusz swoim ciałem, rusz nim. - Hiszpańska piosenka :)

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Po prostu zrozumcie, przeprowadziłam się i musiałam się ogarnąć, wyjść z doła i dalej żyć. Muszę złapać wenę. Ponownie. 
Dam radę ale tylko z Wami.

Bardzo ale to bardzo dziękuję Wam za te wszystkie komentarze i wyświetlenia. Jesteście najlepsi <3

Jutro rozdziału nie będzie bo mam urodziny - yaaay - sarkazm. Nie lubię ich.
Mniejsza.

Dziękuję:*

Jak myślicie.. Cas wyzna caluteńką prawdę o sobie? Jak powie to tylko Justinowi? Czy Noemi też?

@OfficialTalaSt