15
- Dobrze. Poszukamy go. - powiedział Greyson przytulając mnie opiekuńczo. Od razu posłałam mu uśmiech poprzez łzy i wybiegłam z pokoju.
Nienawidzę tego stanu. Nienawidzę siebie. Nienawidzę wszystkich emocji. Chcę wybiec i nie wracać. Chcę zniknąć. Dlaczego zawsze ważni dla mnie ludzie ranią mnie? Nie wierzycie?
Zraniła mnie Noemi. Kiedyś, w wakacje. Okłamała mnie w bardzo poważnej sprawie wraz z Greysonem, więc i on mnie zranił. Zraniła mnie mama nie wierząc mi w sprawie taty i jeszcze krytykując mnie przy tym. Zranił mnie tata.. nie powiem czemu. I teraz Justin.
Dlaczego? Pytam się dlaczego? wszyscy mnie ranią. Chciałabym w końcu być szczęśliwa, otworzyć się dla ludzi, zaufać komuś. Chciałabym nie mieć ciężkiego zaufania do ludzi. Chciałabym po prostu żyć. Może to zabrzmi dziwnie ale puki był to Justin to czułam się wyjątkowa. Nigdy nie doznałam takiego uczucia. Kiedyś darzyłam chłopaka silnymi uczuciami ale po porwaniu zmieniło się to. Zdradził mi swoją tajemnicę i wszystko się zepsuło.
Wsiadłam wraz z Greysem do jego samochodu. Oparłam się wygodnie o fotel a mój brat odpalił samochód.
- Gdzie on może być? - zapytał mnie odwracając się do mnie.
- Jedź na dzielnicę B.A.T.R.O.D - odpowiedziałam bez wahania. Greys wiedział, że uwielbiam tam chodzić ale mimo to nie lubił tam jeździć.
- Jesteś pew..
- Tak. Musi tam być. - przerwałam mu.
Greyson włączył radio w końcu się zamknął. Nie, że go nie lubię. Ale denerwuje mnie kiedy zależy mi bardzo na czymś jak na Justinie a nie mogę mu pomóc przez brata. tak, zależy mi na nim. Teraz miałam tylko cichą nadzieję, że będzie tam i wróci z powrotem do domu. Musi.
-Lubisz go? - zapytał mnie po chwili Greys.
- Co? - wyrwałam się z zamyśleń.
- Czy go lubisz? Ale tak inaczej.- powtórzył pytanie.
- Nie...- zaczęłam jąkając się - wiem. - dodałam. Sama nie wiem co do niego czuję. Na pewno coś. I mam gdzieś to, że za szybko.
- Si hay duda, no hey duda. Lu unica verdad. esta en tu corazón. Se hece claro el camino, llegare a mi destino.* - zacytował mi fragment jednej z piosenek, które słuchałam w dzieciństwie. Jak mieliśmy po 10 lat. Tak bardzo tęsknię za tymi czasami.
- Mueve tu cuerpo, muevelo.** - dodałam. Pamiętam tą piosenkę doskonale. Po chwili wraz z Greysonem zaczęliśmy ją śpiewać. <tu>. Była to ulubiona piosenka Gryesa jak miał z 10 lat. Piękne czasy.
Po chwili dotarliśmy na miejsce. Bez wahania podbiegłam do kotłowni. Jedno szczęście, że było jasno.
- Uważaj na siebie!- krzyknął biegnąc za mną.
Biegłam dalej, nie zwalniając aż dotarłam do wejścia. Zaczęłam się rozglądać. Rozdzieliliśmy sie. Greyson miał sprawdzić podwórko a ja budynek. Poszłam po cichu, aby nikogo nie wystraszyć do środka. Zauważyłam, że na schodach ktoś siedział. Dziwię się, że one jeszcze tutaj stoją. Od razu rozpoznałam postać. Miała na sobie kaptur ale wiedziałam, że to Justin.
- Co tu robisz? - zapytałam się siadając niego. Spojrzał na mnie, znów się pociął. - zgłupiałeś?! - krzyknęłam na niego i wyjęłam wodę i chusteczki z torby. Nie opierał się, pozwolił mi obejrzeć ranę.
- Dlaczego tutaj jesteś? - zapytał się mnie swoim zachrypniętym i słabym głosem.
- Nie pozwolę na to byś odszedł.
- Ale nienawidzisz mnie. - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Nie mogłabym. Jak przeczytałam ten list to popłakałam się i.. sama myśl o tym, że nie będzie Ciebie obok mnie bolała. Nie chcę byś się wyprowadzał. Lubie Cię Justin. - tak powiedziałam mu to. Powiedziałam co czuję. Ulżyło mi.
- Też Cię lubię Cas. Nawet bardzo. - patrzał mi bardzo głęboko w oczy. Po woli przybliżaliśmy się do siebie aż usta Justina bardzo delikatnie musnęły moje. Chciałam więcej. Poczułam motylki w brzuchu. Ale nie mogłam. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Pprzeprasszam - zająkałam się.
- Nie to ja przepraszam. Nie mogłem się oprzeć. Jesteś taka.. piękna, wyjątkowa, najlepsza- schował mój kosmyk za ucho.
- Nie mów tak.
- Dlaczego?
- Bo się zarumienię - i oczywiście to zrobiłam. Oparłam głowę na jego ramieniu i siedzieliśmy tak w ciszy przez jakąś chwilę
- Cas.. naprawdę mi przykro za to co powiedziałem. Nie chciałem Cię urazić a tym bardziej doprowadzić do płaczu. Jestem kretynem. Nie powinnaś płakać przez takiego dupka jak ja. Przepraszam. Zawiodłem Cię. - miałam łzy w oczach. Nie lubię takich wzruszających tekstów. Znaczy sie zawsze wtedy płaczę.
- Nie jesteś kretynem. Wybaczam Ci. Ale obiecaj mi, że już nigdy się nie potniesz. - podałam mu mój mały paluszek aby zapieczętować obietnicę.
- Jeżeli Ty obiecasz mi, że powiesz o sobie wszystko. Bez sekretów.
- Okay. Obiecuję - przystawił swój mały paluszek do mnie splatając je.
- Obiecuję - uśmiechną się. Przytuliłam się do niego śmiejąc się.
Czy czuliście kiedyś coś takiego? że jedna osoba daje Wam ten powód do uśmiechu? Że lubicie ją bardzo ale tak naprawdę nie wiecie co do niej czujecie? Tak właśnie czułam się w stosunku do Justina.
- Ooo tu są moje gołąbeczki. - powiedział Greyson wchodząc.
- Cicho siedź. - podbiegłam do niego - dziękuję za pomoc. Kocham Cię. - przytuliłam go a on pocałował mnie w głowę. - Greys.. to jest Justin.. mój.. przyjaciel. Justin to jest Greyson, mój kuzyn, który jest dla mnie jak brat. - przedstawiłam ich sobie. Ścisnęli swoje ręce i uśmiechnęli.
Justin wziął swoja torbę i ruszyliśmy do samochodu i domu. Greys podwiózł Nas i sam wrócił. Zrobiłam nam obiad, który zjedliśmy bez słowa i poszliśmy do mojego pokoju.
- Powiesz mi? - zaczął temat Justin.
- Powiedzieć co? - nie, nie udawałam głupiej. Nie wiedziałam.
- Wszystko - objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Nie było sensu sprzeciwiać się, podobały mi się te czułości.
- A co chcesz wiedzieć? - zapytałam patrząc się na niego z uśmiechem.
- O co chodzi z Twoim tatą? i ogólnie z Twoją rodziną? - zapytał. Wbił plecy w mój nóż.
Nienawidzę tego tematu. Nienawidzę tego wspominać. Łzy napłynęły mi do oczy i po woli spłynęły z mojego policzka. Bałam się, bałam się przeszłości.
Nie mogę obwiniać samej siebie za przeznaczenie. Nigdy nikt nie znał mnie tak naprawdę. Próbowałam każdemu zaprzeczać, ale nigdy nic nie sprawiło, że poczułam się tak źle jak teraz. Myślałam, że chroniłam tym samą siebie. Od wszystkiego przez co przechodzę. Ale wiem, że zgubiłam się po drodze. Jestem teraz tutaj, z bolącym sercem. Nie mogę zrozumieć samej siebie. Wiem, że zawiodłam wiele osób. Ale już nigdy nie popełnię tego błędu ponownie. Nie wiem kim naprawdę jestem. Zdałam sobie sprawę jak bardzo mi przykro, że okłamywałam tylu ludzi. Nigdy nie chciałam aby ktoś czuł się nieznacząco. Moja historia tylko przebiega. Ale niech prawda rozbije te ściany. Za każdym razem gdy o tym myślę. Zastanawiam się ile ludzi na mnie naciskało. Pokazywało jak dużo lepsza mogłam być. Justin sprawia, że mam ochotę być sobą. Zamiast kimś innym. Chcę żyć tak każdego dnia. Powiedział to czego nikt inny nie powie. Dokładnie wie jak do mnie dotrzeć. Wie, że wygadanie się jest to czego potrzebuję. Chcę aby cały świat zobaczył prawdziwą mnie. Nie bojącą się niczego, żyjącą z milionami problemów, mega wrażliwą. Chcę aby cały świat zobaczył co dla mnie znaczy Justin. Jestem Casandle Lucy Dermon i zabłądziłam w własnym życiu.
_____________________________________________
* Si hay duda, no hey duda. Lu unica verdad. esta en tu corazón. Se hece claro el camino, llegare a mi destino. - Jeżeli masz wątpliwości, pozbądź się jej. Jedyna prawda jest w Twoim sercu. Droga staje się jasna, dojdę do celu. - Hiszpańska piosenka :)
** Mueve tu cuerpo, muevelo. - Rusz swoim ciałem, rusz nim. - Hiszpańska piosenka :)
* Si hay duda, no hey duda. Lu unica verdad. esta en tu corazón. Se hece claro el camino, llegare a mi destino. - Jeżeli masz wątpliwości, pozbądź się jej. Jedyna prawda jest w Twoim sercu. Droga staje się jasna, dojdę do celu. - Hiszpańska piosenka :)
** Mueve tu cuerpo, muevelo. - Rusz swoim ciałem, rusz nim. - Hiszpańska piosenka :)
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Po prostu zrozumcie, przeprowadziłam się i musiałam się ogarnąć, wyjść z doła i dalej żyć. Muszę złapać wenę. Ponownie.
Dam radę ale tylko z Wami.
Bardzo ale to bardzo dziękuję Wam za te wszystkie komentarze i wyświetlenia. Jesteście najlepsi <3
Jutro rozdziału nie będzie bo mam urodziny - yaaay - sarkazm. Nie lubię ich.
Mniejsza.
Dziękuję:*
Jak myślicie.. Cas wyzna caluteńką prawdę o sobie? Jak powie to tylko Justinowi? Czy Noemi też?
hghjhg <3 czekam, i naprawdę idealne : d
OdpowiedzUsuńI 100000 lat kochana ;**
100lat !!! :))
OdpowiedzUsuńJak dobrze że się pogodzili, wszystkiego najlepszego <3
OdpowiedzUsuńKocham to .! POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuń<3 KIEDY NN ?
OdpowiedzUsuńwiem, że dwa tyogdnie później, ale i tak WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, SPEŁNIENIA MARZEŃ, I ŻEBYŚ ZNALAZŁA SOBIE SWOJEGO WŁASNEGO JUSTINA ! <3
OdpowiedzUsuń